niedziela, 13 października 2013

Rozdział 11- Za chwilę u ciebie będę.

Chłopaki najpierw zaprowadzili mnie do ich vana a potem całą drogę starali się poprawić mi humor. BigKev prowadził a oni niemiłosiernie się z niego nabijali. Na początku po prostu lekko się uśmiechałam ale gdy utknęliśmy w korku i chłopaki zaczęli opowiadać mi co wyprawiali podczas niektórych wywiadów po prostu nie mogłam się powstrzymać i śmiałam się w głos. Siedziałam między Jay i Maxem, Tom siedział naprzeciwko mnie i posyłał mi śliczny uśmiech :
-Dobra chłopaki, wystarczy. Brzuch mnie boli- powiedziałam łapiąc się za brzuch
-Ale my nie jesteśmy nawet w połowie !-oburzył się Jay uśmiechając się jednak szeroko
-Opowiecie mi kiedy indziej, na pewno się jeszcze spotkamy- powiedziałam 
-Nie ma innej opcji !-powiedział Seev
-A tak właściwie to gdzie mnie zabieracie ?-spytałam 
-Gdzieś, gdzie zawsze idziemy gdy jesteśmy czymś zdołowani albo jak coś nam się nie uda-powiedział Nathan
-Do baru ze striptizem ?-spytałam a myślach od razu zagościł Brad, szybko odgoniłam tą myśl
-Nie !-zaśmiał się Tom a z nim cała reszta- Zobaczysz-powiedział i puścił mi oczko.
Po chwili auto zatrzymało się a my wyszliśmy na zewnątrz. Max zasłaniał mi rękami oczy a Nathan i Tom prowadzili mnie- każdy trzymał mnie za jedną rękę :
-Niespodzianka !-krzyknęli wszyscy gdy brat odsłonił mi oczy.
Przede mnie była wielka kręgielnia. Spojrzałam wymownie na Maxa a on posłał mi szeroki uśmiech. Weszliśmy do środka, szybko zmieniliśmy buty i wykupiliśmy tor. Mój brat z Jayem, Sivą i Nathem poszli po coś do picia a ja i Tom mieliśmy iść na tor, ustawić kolejność graczy i zacząć grać. Ja byłam pierwsza, potem Tom, Jay, Nath, Max i Seev. Zamyśliłam się na chwilę a mój wzrok skierował się akurat na kule do kręgli :
-Nie wiesz jak się gra ?-spytał nagle Parker sprowadzając mnie na ziemię, wpadłam na pewien pomysł
-W sumie to grałam tylko raz i bardzo krótko-powiedziałam wzruszając ramionami, chłopak od razu się wyszczerzył 
-Pokaże ci.
Wziął różową kulę do ręki i stanął za mną :
-Trzymał kulę- powiedział podając mi ją a wsadziłam palce w 3 otwory- Dobrze, teraz musisz mocno pchnąć kulę. Trzymaj ją tak, będzie ci lepiej i łatwiej coś ustrzelić - powiedział i przekręcił mi odpowiednio rękę.
Jedną rękę położył mi na biodrze a drugą na mojej dłoni, która trzymała kulę :
-Mocny zamach i dawaj- powiedział niskim głosem tuż przy moim uchu a ja miałam ochotę parsknąć śmiechem.
Zamachnęłam się tak jak kazał mi Tom i puściłam kulę, która potoczyła się trochę za bardzo w prawo i strąciła tylko połowę kręgli :
-Dobrze jak na ...drugi raz- zaśmiał się Tom- Dawaj jeszcze raz.
Tym razem ustawiłam się po mojemu i szybko strąciłam resztę kręgli. Parkerowi opadła szczęka :
-Chyba wszyscy grają w to lepiej niż ja- powiedział kręcąc głową a ja zaczęłam się śmiać.
Potem grał Tom, między czasie przyszła reszta. Obok mnie siadł Nathan i podał mi sok. Patrzyłam jak Parker wkurza się i wyzywa kręgle :
-On chyba nigdy nie nauczy się w to grać-powiedział Nath a ja się uśmiechnęłam
-Wiem a mimo to uczył mnie jak rzucać- powiedziałam a Sykes zrobił wielkie oczy
-Ale Max mówił...-zaczął ale szybko mu przerwałam
-Tak umiem grać i to dobrze ale Tom tak bardzo chciał się popisać więc dałam mu tą szansę- powiedziałam a Nathan posłał mi tajemniczy uśmiech 
-No tak- mruknął tylko. 
Chłopaki bawili się świetnie a ja razem z nimi. Nawet przez chwilę nie pomyślałam o Bradzie ani o jego zdradzie. Gdy już skończyliśmy zwycięzcą okazał się Nathan, potem byłam ja i następnie Max. Zrobiło się już późno więc chłopaki odwieźli mnie do domu. Max powiedział, że gdybym czegoś potrzebowała to niestety muszę zadzwonić do któregoś z chłopaków bo on ma wieczorem spotkanie o rolę w filmie. Uznałam,że to przesada ale po minach chłopaków stwierdziłam, że jeśli tylko zadzwonię to któryś na pewno przyjedzie. Pożegnałam się z każdym buziakiem w policzek i poszłam do siebie. Gdy weszłam do środka zdjęłam buty, włączyłam kanał muzyczny i zaczęłam robić sobie kolacje. Siadłam przed telewizorem i zaczęłam jeść tosty. Spojrzałam na komodę bo chciałam sprawdzić czy leży tam drugi pilot ale moją uwagę przykuło coś innego. Na komodzie stał wazon z kwiatami od Brada- niebieskimi, moimi ulubionymi. Wiem, że trudno je dostać, pewnie musiał się postarać aby je kupić. Do oczy napłynęły mi łzy, odsunęłam od siebie talerz bo straciłam apetyt. Podeszłam do bukietu i powstrzymując płacz podeszłam do okna. Otworzyłam je i wyrzuciłam róże na zewnątrz. Zamknęłam okno i siadłam na podłodze pod nim. Podciągnęłam kolana pod brodę, objęłam je rękami i zaczęłam płakać. To nie był płacz pięknej księżniczki taki jak w filmach tylko okropny ryk bólu :
-Nienawidzę go...- wycharczałam.
Wstałam i otarłam chusteczkami łzy oraz wysmarkałam nos. Złapałam telefon i już wybierałam numer Maxa gdy zorientowałam się, że jest na spotkaniu więc szybko się rozłączyłam. Westchnęłam z bezsilności. "Zadzwoń do chłopaków" przypomniało mi się zalecenie brata. Włączyłam kontakty i bardzo długo zastanawiałam się do kogo zadzwonić. Największy dylemat miałam między Tomem i Nathanem. W końcu zdenerwowałam się i zadzwoniłam tego, który był pierwszy na liście kontaktów- czyli Natha :
-Halo ?-usłyszałam ale to nie był Sykes
-Kto...kto mówi ?-spytałam cicho
-Tom. Mila stało się coś? Mam do ciebie przyjechać? -spytał szybko spanikowany
-Nie, ja chciałam...
Chciałam spytać gdzie Nathan ale usłyszałam tylko :
-Za chwilę u ciebie będę.
A potem Tom się rozłączył. Odłożyłam telefon i zaczęłam spanikowana chodzić po pokoju. "On nie może tu przyjechać, nie chce żeby mnie teraz widział- nie w takim stanie. Nie chce, żeby widział jak bardzo cierpię." Zrezygnowana siadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach. Trwałam tak w ciszy aż nie usłyszałam walenia do drzwi. Podskoczyłam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Toma-z zaróżowionymi policzkami, rozczochranymi włosami i głośno dyszącego jakby przebiegł maraton :
-Nic ci nie jest?-wydyszał 
-A tobie ?-spytałam patrząc jak opiera się o framugę
-Nic, trochę się zdyszałem- machnął ręką
-Biegłeś tu ?-spytałam zszokowana 
-Samochód zabrał Max a nie było czasu na łapanie taksówki więc przybiegłem- powiedział jakby to było oczywiste
-Wejdź- powiedziałam tylko.
Chłopak ściągnął buty i kurtkę, potem siadł na kanapie a ja podałam mu herbatę :
-To ja miałem się zająć tobą a nie ty mną- powiedział oburzony
-Nie trzeba- powiedziałam i starałam się uśmiechnąć ale chyba mi nie wyszło
-Widzę- powiedział przyglądając mi się
-Czemu odebrałeś telefon Nathana? Dzwoniłam do niego- powiedziałam cicho.
Przez chwilę nic nie mówił a ja pożałowałam swoich słów, zabrzmiało to strasznie chamsko. Już chciałam się odezwać ale Tom zrobił to pierwszy :
-Mój telefon się rozładował więc wziąłem telefon Natha, żeby wejść na twittera. Gdy zadzwoniłaś on był pod prysznicem więc ja do ciebie przybiegłem- powiedział cicho patrząc w kubek jakby był czymś niesamowitym 
-Ja...-zaczęłam ale chłopak znowu mi przerwał
-Jeśli wolisz, żeby Nathan do ciebie przyszedł to mogę po niego zadzwonić- wyszeptał i spojrzał na mnie niepewnie
-Nie... Cieszę się, że do mnie przybiegłeś- powiedziałam i w końcu szczerze się uśmiechnęłam.
W jego oczach od razu rozbłysnęły iskierki radości, wstał i siadł obok mnie obejmując mnie ramieniem :
-To powiesz mi czemu dzwoniłaś ?-spytał i teraz ja patrzyłam na swój kubek
-Zobaczyłam na komodzie kwiaty od Brada. Teraz dotarło do mnie, że w sumie to wszystko w tym domu będzie mi go przypominać- powiedziałam rozglądając się po salonie
-Mieszkaliście tu razem ?-spytał 
-Tak, dostałam to mieszkanie od Maxa a potem Brad się do mnie wprowadził, gdy byliśmy parą już dłuższy czas- odpowiedziałam 
-Rozumiem. Wcale ci się nie dziwię, że kojarzy ci wszystko z tym dupkiem- mruknął.
Nastała cisza, oparłam się o ramię Toma a on po chwili mocniej mnie do siebie przytulił. Nagle chłopak wyprostował się i szeroko uśmiechnął :
-Skoro nie chcesz tu być to możesz pojechać do nas, do hotelu. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wasze komentowanie trochę mnie dobija...
Ale dodaje rdz bo wiem, że są tu osoby które czekają aż coś napiszę :***
Tworzę specjalnie dla was <33333333

7 komentarzy:

  1. Jak słodko :)
    Gdy Tom w zasięgu wzroku, od razu poprawia dziewczynie humor...
    I like it ^^
    Czekam kochana na kolejny rozdział, więc pisz go szybciutko :P
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    P.S. W wolnej chwili zapraszam również na swoje blogi, może ci się spodobają :)
    time-is-slepping-away.blogspot.com
    http://a-difficult-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zawsze świetne ;) zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni są słodcy! :3
    Łooł.. żeby lecieć specjalnie na pieszo do niej..
    Pasują do siebie jak nic! I niech się do nich przeprowadzi!!! To będzie cudowne!! *.*
    Dobrze że ją wzięli na te kręgle.. NIestety w domu znowu się załamała..
    No ale nic.
    Czekam na nexta i weny Kochana :**

    OdpowiedzUsuń
  4. ja wlasnie jestem ta osoba ktora czeka az cos napiszesz :D to teraz czekam na taki swietny rozdzial jak ten i poprzednie :P Ciesze sie ze zamiast Natha to Tom idebral telefon, zbliza sie do siebie bardziej, wogole ta sytuacja w kregielni byla bardzo fajna jak Tom pokazywal Mili jak rzucac kula podczas gdy on nie umial tego a ona wrecz przeciwnie :D Niech jedzie z Tomem do hotelu, zapomni chociaz na troche tak jak na kregielni o Bradzie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No wreszcie nadrobiłam! To jest cudne opowiadanie, to jest genialny rozdział :D
    Thomas Parker... Ehh też takiego bym chciała co na złamanie karku by przybiegł. ^^ Słodycz. :3 Ale z tym telefonem to jaki ciekawy przypadek xD Ogólnie po prostu cud, miód. :) Do następnego
    Anonim z podpisu
    Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  6. Wróciłam, jestem, żyję!
    Rozdział cudny :)
    Czekam na next ;d
    Buziaki ;*** <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczny rozdział czekam na next'a.

    OdpowiedzUsuń